Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/126

Ta strona została uwierzytelniona.

niego. Ksiądz nie powinien mieć rodziny, rzekł mi, gdym nad nim ubolewała. Ośmieliłam się uczynić mu uwagę, że opuszczony tak młodzieniec, może zostawiony sam sobie — zwichnąć się i zginąć. Westchnął. Będzie, to rzekł, kara za lekkomyślność, z jaką przylgnął do nowych światełek, starą rzucając pochodnię....
„Nie tai się z tém ks. Otto, że pragnie wysokich stopni w hierarchii, i że się wszelkiemi środkami godziwemi starać będzie o nie. Czuję się na siłach być kościołowi pożytecznym, mówił; dla czegóżbym nie miał się dobijać miejsca w szeregu, z którego pocisk skuteczniej rzucić mogę?
„Słucham go czasem z uwielbieniem, z zachwytem, niekiedy z trwogą.... Niepospolity to człowiek — oprzeć się mu niepodobna. Gdyby jutro najdroższa sercu jego istota, jako ofiara dla jego idei była potrzebna — nie wahałby się na śmierć jéj skazać....
„Nie wiem — grzech to może!! czasem ta surowość wątpliwości we mnie obudza.... Ewangelia inne na mnie czyni wrażenie. Mówiłam mu o tém. Odpowiedział mi, że my świeccy ludzie ani jéj czytać nie umiemy, ani możemy zrozumieć.... Skłaniam głowę — ale duch mój, jak naciśnięta sprężyna rwie się ku górze.... Czynię ofiarę ducha i rozumu.... A! gdyby ofiara ta była możli-