Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.

niegdyś stanie natury, wyraził się bardzo trafnie, że to był stan na pół zwierzęcy.
„Tysiące takich drobnostek w rozmowie — zaciekawiają....
„Gdybym mogła Karolinę gdzie na czas jakiś wysłać.... Biedne dziewczę może się rozkochać.... chociaż on ją jak siostrę traktuje.... Karolina musi być nieszczęśliwa. Głowa rozmarzona, przy pierwszéj zręczności padnie ofiarą. Oblewam ją jak umiem i mogę zimną wodą, nic nie pomaga.... Hortensya z oka jéj nie spuszcza.... to mnie ubezpiecza....
....„Potrzebowałam gwałtownie jakiegoś zajęcia.... Objechałam gospodarstwo, wstąpiłam do mojego domu przytułku i ochronki.... Powiada mi siostra Aniela, że wiele matek nie umie oceniać dobrodziejstwa, jakiém są dla nich ochrony.... Nie umieją, nie mogą się na kilkanaście godzin od dzieci oderwać. Niosą je z sobą, aby patrzeć na nie, aby głos ich słyszeć. Przecież żadna z nich lepiéj czuwać nie może nad dzieckiem nad ochroniarkę. Taka miłość macierzyńska jest bezrozumna, bo każda miłość bezrozumną być musi. Do domu Przytułku Starców i Kalek, ani napędzić. Mają wszystkie wygody.... wolą głód nad tę — jak ją nazywają — niewolę. Dziady włóczyć się potrzebują, choćby po słocie i bez chleba.... Co to za nieokrzesanie, co za nałogi szkaradne!...