Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/151

Ta strona została uwierzytelniona.

mysły księdza hrabiego.... wszystko to co z jéj pomocą miało się spełnić — przepadło.... To sobie z góry powiedzieć trzeba....
— Ażeby panna Ada miała tak lekkomyślnie sobą rozporządzać i kłamstwo zadać całemu życiu — nie — to niepodobna! rzekł kanonik — Après tout, zostawiam panią na straży....
Skłonił się z lekka, panna Hortensya pośpieszyła go w rękę ucałować.... i szepcząc mu coś jeszcze, przeprowadziła aż na ganeczek, który z jéj mieszkania wyprowadzał do ogrodu....
Tu, choć ks. Otto się oddalił, jakiś czas wstrzymywała się, oczyma dokoła wodząc. Stary Habicht, ogrodnik jeszcze z czasów matki dziedziczki, który nazwisko tylko nosił niemieckie — w niezmiernie długim surducie, pończochach i trzewikach, w czarnéj mycce na łyséj głowie, zbliżał się, niosąc bukiet ogromny w ręku, ku domowi. Był to człek powolny, dobrego zawsze humoru, rodzaj filozofa, wielce poważny.... i z wyjątkiem panny Ady, mało tu na kogo uważający. Pannę Hortensyę zobaczywszy stojącą w ganku, dotknął zaledwie ręką czapeczki.... i szedł daléj.
— Komuż to pan Habicht taki śliczny bukiet niesie? zapytała.
Stary stanął i popatrzał na nią.
— A jak się pani zdaje? Dla kogożbym to ja