Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/160

Ta strona została uwierzytelniona.

bami, na które zuchwałém wejrzeć okiem godziłoż się takiemu jak on robakowi?
Jak Musiatowski się przeceniał, tak biedny Oblęcki w pojęciu własném nie miał najmniejszéj wartości.... Jakże mu było pomyśleć nawet o takiém bóztwie? Oczy jego mimowolnie zwracały się na nią, a dreszcz go przebiegał, gdy przypuścił, że albo ludzie go zgadną, albo ona się domyśli.... To czyniło Oblęckiego jeszcze trwożliwszym i bardziéj roztargnionym.... a zarazem nieszczęśliwym. W ciągu pobytu w Ruszkowie, który się już liczył na lata, zaledwie parę razy kilka słów się ośmielił przemówić do pięknéj panny, która będąc jak on trwożliwą, ledwie mu też na nie odpowiedzieć umiała. Na ostatek nieco podchmielony wsunął się Rubaczek i dał nurka gdzieś za szafę. Obawiał się, aby oko gospodyni nie wyczytało z jego twarzy, iż już z rana Bachusowi składał ofiary....
Ada w dosyć ożywioną rozmowę o ogólnych sprawach gospodarstwa krajowego, kredytu i t. p„ wciągnęła majora. Po trosze dopomagał pułkownik.
Jazyga był niezmiernie zdziwiony, słysząc kobietę tak rozprawiającą ze znajomością zupełną rzeczy, o tém co mu się zdawało dla niéj niedostępném.... Po raz pierwszy zaimponowała mu. Major niegdyś czytał Smitha, późniéj innych ekonomistów, zdawało mu się, że w téj gałęzi dotrzymać może nawet hrabiemu Skarbkowi — tymcza-