Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/167

Ta strona została uwierzytelniona.

Robert zadrżał cały..... Dziwne uczucie niewysłowionéj rozkoszy przejęło go i odebrało mu mowę....
— Czyż to prawda? powtórzyła Ada.... I w téjże chwili, jak gdyby postrzegła, iż się zapomniała — z lekka rękę usunęła, spuściła oczy.... zamilkła jakby zawstydzona sama przed sobą.
— Ojciec mi żartem coś o tém raz wspomniał — rzekł Robert. Myśl to tak na wiatr rzucona, a dla mnie, choć kocham nasze Żabliszki, pustoby tam było — i nieznośnie....
A! nie — nie — Ja tu zostanę....
— Wyperswadujże to pan ojcu — już z powagą i chłodem mówiła cicho pani domu. Może w tém jest trochę egoizmu, bo my tu pana wszyscy kochamy — lecz, zdaje mi się, że.... lepiejby było, gdybyś pan tu został.
Pułkownik mi napomknął o jakichś dalszych projektach — dodała z uśmiechem, odzyskując panowanie nad sobą — chcą pana ożenić! spętać tak młodo! Nie czyńże téj niedorzeczności. Buntuję pana przeciwko ojcu — to niegodziwie — prawda? — ale ja panu dobrze życzę — wierz mi....
Nim zmieszany tą drugą przestrogą miał czas na nią odpowiedzieć Robert, Ada już z nim i z twarzą uspokojoną przeszła do głównego salonu, zagadując o czém inném.
Pierwsze wejrzenie, które ją w progu spotkało, było.... panny Hortensyi. Wpiło się ono w Adę,