Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/169

Ta strona została uwierzytelniona.

wny natłok najsprzeczniejszych zgryzot, radości, sromu i poruszenia.... Wstydziła się sama siebie i oburzała na ten wstyd niepotrzebny. „Nic się przecie nie stało.... Uważam go jak dziecko.... mówiłam z powagą.... Serce mi biło — bom na ślepego ojca się gniewała trochę!.... Nic więcéj....”
Po obiedzie rozmowa stała się ogólniejsza, a w godzinę potém obaj Jazygowie pożegnali panią domu....
Ada zostawszy sama z Hortensyą, bo Sensytywa natychmiast uciekła do swojego pokoiku, poczęła się przechadzać po salonie.
Kuzynka była w swym humorze najmocniéj szczypiącym, podraźniona i rozmarzona.... Spoglądała na Adę, uśmiechając się szydersko....
— Wiesz, co mi major mówił? odezwała się — jesteśmy zagrożeni podwójną klęską. Możemy stracić tego przystojnego chłopca, na którego choć popatrzeć jest miło, i zyskać majora w sąsiedztwo, który — bądź co bądź, nie wiem jak walczył pod Lipskiem i Budziszynem — ale nudny jest i śmieszny.
Przygotowana nieco do podobnéj zaczepki, Ada z zimną krwią odwróciła się do Hortensyi.
— Doprawdy? spytała....
— Sam major mi o tém mówił.... dodała żywo złośliwie śmiejąc się Hortensya. Podobnoby chciał