Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/173

Ta strona została uwierzytelniona.

kazy.... zmuszony być gotowym — chwili spokoju.... najmniejszéj swobody....
— A — jakże było w wojsku, kochany ojcze? spytał Robert.
— Ba! w wojsku! uśmiechnął się stary — to co innego, tam był cel.... a może, może też że się było młodszym, i nie tyle dyscyplina wojskowa ciężyła.
— Może też i mnie dla tego wcale nie wydaje się przykrém bywanie w Ruszkowie.
Na tę odpowiedź, major nic nie rzekłszy, wyjrzał oknem tylko i zadumał się. Unikał widocznie i rozmowy z synem o tém, i draźnienia go sprzeciwianiem się.
Było z razu zapowiedziano, że major ma zabawić dni kilka; przeciągnęło się jednak więcéj tygodnia. Pułkownik zaprosił na słomki, czy na głuszce; Zarznicki, który miał sobie za obowiązek też ufetować starego żołnierza, zaprosił na obiadek kawalerski. Niepodobieństwem odmówić było, zwłaszcza gdy za warunek położył, że wszyscy w surdutach być mają. Zaprosił dla towarzystwa kilku sąsiadów, między innemi Posępalskiego, a ten podpiwszy nieco, wyściskał majora i wymógł, że też jego ubogą chatą nie wzgardzi. Trzeba więc było jechać do Posępalskich, poznać jego żonę, synka i dwie córki. Kraśne panny wychowane w domu, wesołe, naiwne.... zresztą dla