Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/175

Ta strona została uwierzytelniona.

Godzina była między obiadem i herbatą — zdało mu się, że nie bawiąc długo wymknie się. Przybywszy na pokoje, gdzie zastał pannę Adę i Hortensyę, Jazyga chciał uchodzić, — gdy go niemal gwałtem piękna gospodyni zatrzymała na herbatę. Księżyc świecił, w domu przecie nic tak pilnego nie było do roboty.... Majorowi język się splątał, nikt mu nie pomagał, milczenie wzięto za przyzwolenie — i mimo woli pozostał.
Znowu gospodyni ze szczególnemi dla starego wojskowego była względami, mówiła mu o tych czasach, bitwach, wypadkach, których on był świadkiem, wśród których spędził najlepszą część swojego męzkiego wieku — potrafiła go tém ożywić, wyciągnąć na opowiadania, i razem okazała taką zadziwiającą znajomość historyi, najdrobniejszych szczegółów, charakterów, iż major powtóre już zdumieć się musiał — zkąd ona to wie?
Jakiś cień poważnego smutku leżał tego dnia na spokojném zawsze obliczu gospodyni — odzywała się mało, słuchała z zajęciem, umiejętnie tylko poddawała majorowi przedmioty do rozmów i potrafiła go tak rozruszać, że trochę o swych uprzedzeniach zapomniał.
Herbatę podano na werandzie, aby mężczyźni cygara palić mogli, wieczór był prześliczny, z parku zawiewały wonie wiosenne, powietrze przejęte było wyziewami zmieszanemi kwiatów, drzew, tra-