Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/189

Ta strona została uwierzytelniona.

sztanach, jak gniazdo wśród gałęzi. Posadzone niegdyś zbyt blizko domu, rozrósłszy się ścisnęły go tak, że się na nim prawie pokładły. Ciemno od nich było we wnętrzu, radzono je pościnać lub poprzycinać, ale Erdziwiłł nie chciał pozwolić.
— Albo to im jak mnie życie nie miłe! Ani zetnę, ani przytnę.... Po mnie kto tu będzie, niech sobie robi co chce — a póki mnie, póty moim starym przyjaciołom nic się nie stanie....
Gdy bryczka stanęła przed kasztanami, sędzia w ganku stał bez surduta.... Zobaczywszy majora, ręce szeroko otworzył....
— A witajże! Kiedyż z powrotem?.... Miły gościu!....
I tak objętego uściskiem wprowadził do ciemnéj izby bawialnéj, w któréj pierwszym przedmiotem, jaki się na oko nawijał, była wisząca na ścianie hiszpańska gitara. Ściany ubrane były w litografie francuzkie, przedstawiające piękne kobiety, trochę dawnéj daty.... wykrygowane, uśmiechnięte.... w różnych strojach, właściwych narodowościom. Pod gitarą stała sofa wygodna, przed nią stół duży.... Na kominie zegar stary z kolumienkami alabastrowemi, miał na wierzchu amorka strzelającego z łuku.... Biednemu amorowi jedno skrzydło się dawno odłamało, i łuk pozostał bez strzały. Nie było więc