Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/190

Ta strona została uwierzytelniona.

niebezpieczeństwa ażeby kogo mógł zranić. Zegarek cichym szeptem dowodził, że pełnił swój obowiązek. Drzwi do dalszego mieszkania zamknięte nie dozwalały ciekawemu oku sięgnąć daléj....
Erdziwiłł posadził gościa na kanapie, sam naciągając letni przyodziewek.
— Kawy czy herbaty? spytał.
— Co chcesz i co wolisz — jam stary żołnierz, co na placu to nieprzyjaciel — odparł major.
Sędzia klasnął w ręce, i w téjże chwili wbiegła młoda, świeżo przystrojona służąca, z figlarnemi oczkami, twarzą zarumienioną i uśmiechniętą.
— Prędziusieńko kawy — a dobréj! zawołał sędzia.... Spojrzawszy lękliwie na majora, znikła piękna służąca.
W kącie stała szafeczka, którą sam gospodarz otworzył, i wyjął z niéj sucharki i czarnawczyckie czy lidzkie obwarzanki, które postawił na stole razem ze starą blaszaną cukiernicą.
— Zapalże fajkę i rozgość się — rzekł do majora.... Mnie do was tęskno było.... Ilem razy jechał około osieroconych Żabliszek, pytałem:
— „Jest pan?“
— „Nie ma....“
— No, cóż słychać? syn zdrów — jak mu się powodzi?
— Doskonale.
— Nie ożenił się? spytał sędzia.