Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/195

Ta strona została uwierzytelniona.

niu.... Obie piękne, i wychowane jak nie można lepiéj, po francuzku expedite, śpiewają, grają i malują. Sam na oczy moje widziałem takiego Achillesa w kasku, kredą, przez pannę Julię....
— Dałbyś mi pokój — to nie dla Roberta — zawołał major — pretensyi wiele, majątku nic.... Ja żony i gospodyni potrzebuję nie artystki....
Rozśmiał się Erdziwiłł.
— Słowo ci daję, minąć marszałkówien nie mogłem....
— Cóż daléj?
— Daléj... Prezesówna jedna, solo, panna bogata, ojciec skąpy, matka dewotka. Wychowanie na pensyi... zdaje mi się, że u Wizytek w Wilnie... Więcéj nic nie wiem..Syn prezesa utracyusz... bo to zawsze ojcom skąpym przypada....
— Notujmy prezesównę... ale — matka dewotka — rzekł major...
— To prawda, i ojciec — ciężki! Wiesz co? ja mówię, bratku, nie notujmy prezesôwny, chcesz-li słuchać méj rady.
— Nie notujmy..
— Zatém, ciągnął Erdziwiłł, ze trzech panien, nie mamy jednéj. Wszystko plewy...
Pomyślał nieco...
— Zaczniéjmy od drugiego końca — rzekł. Znasz Parniewiczów?