Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/199

Ta strona została uwierzytelniona.

— Lepiéj niech się żeni z kim chce.... bodaj z najuboższą córką leśniczego, — niżby miał, uchowaj Boże, popaść w niewolę takiéj damy, coby nim potém pomiatała! Za nic w świecie, nie dozwolę na to!
Wzdrygnął się Jazyga na myśl samą.
— Ożeni się czy nie — przynajmniéj go do Żabliszek przeniosę, i odetchnę lżéj, gdy tu będzie...
Ze smutkiem więc wysiadł do swojego dworku major, którego ściany mu co chwila przypominały, że go miał opuścić....
Do Ś-go Piotra kawał było czasu.... a nuż Robert jeszcze się tam więcéj zbliży, spoufali i zwiąże?? A przed Ś-ym Piotrem go wyciągnąć z domu sposobu nie było, więc niepokojąc się i gryząc, musiał major przeczekać. Nie wyrzekł się wszakże myśli rozpatrzenia w pannach. Próba na prędce zrobiona z Erdziwiłłem, ani wyczerpała zapasu panien w sąsiedztwie, ani mu się zdała przekonywającą. Należało się zbliżyć i przypatrzyć samemu, bo sąd zaoczny, niewiele wart. Major więc postanowił sobie, szukać zręczności, aby nieznacznie zbliżyć się do sąsiadów, pewny, że poczciwa szlachta go nie odtrąci... I tak rozmyślając a układając uspokoił się trochę.... Był też spokojny o to, że wybrana przez niego i Roberta panna, odmówić im nie może, bo którażby mogła i chciała takiego chłopca odtrącić? Major kochając syna,