Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/206

Ta strona została uwierzytelniona.

się to przecie Adzie — lecz ona najlepszym sędzią być mogła tego charakteru skutków w zetknięciu się ze światem i oddziaływania zewnętrznych wpływów na duszę. Jakkolwiek pozorną logiką przyodziane fakta, które wychodziły z ram i warunków powszedniego życia — wydały jéj się nieprawdopodobnemi. Ada brzydziła się wszystkiém co było jaskrawe, krzykliwe, teatralne; znajdowała, że przyzwoici ludzie — ne cassent les vitres jamais, i że cierpiąc najmocniéj, można i powinnością jest nie krzyczeć. Krzyk zwabia tłum i wywołuje szyderstwa, nie umniejszając bolu — nie lecząc choroby....
Wkrótce też heroina i powieść zniecierpliwiły ją. Z niechęcią, raz jeszcze zawiedziona, wsunęła książkę do kieszeni i zapatrzyła się na drzewa, na krajobraz — na zielone gąszcze co ją otaczały, w których mnóztwo ptastwa świergotało....
Wzrok jéj błądził jakby szukając, dopraszając się zajęcia — myśli, lekarstwa. Ta czczość życia, któréj doświadczała czasami, ciężyła jéj dnia tego całém brzemieniem nicości, ciemności. Brak było powietrza piersi do oddychania, myśl nie miała się gdzie obracać, szła i powracała, nie znalazłszy drogi, nie mając pobudki by iść daléj.
Przebiegła tą myślą rozmaite przedmioty, żaden jéj ku sobie nie pociągał — gniewała się na siebie....