Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/209

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ojcze mój — odparła jakby urażona Ada — nie wiem zkąd ta myśl ci się narzuciła.... Mogłażem ja mojém postępowaniem ją wywołać? To niepodobieństwo! Mylicie się mój ojcze — szczęściem dla mnie — na ten raz troskliwość wasza niebezpieczeństwo urojone dojrzała — nie ma go.... Posądzacie mnie chyba o jakieś przywiązanie, o rodzącą się namiętność.... ale ja nic podobnego nie mam sobie do wyrzucenia! Nic! nic!
Mówiła gorąco, lice się jéj paliło, kanonik bacznie się wpatrywał.
— Dziecię moje — odezwał się — bo mi cię wolno nazywać tém imieniem.... Lekarzowi mówić może chory, iż zdrów jest, — cóż potém, gdy symptomy słabości zdradzają? Tak jest z tobą. Sama nie wiesz o stanie swoim, heroicznie się mu bronisz.... walczysz — zaprzeczasz własnemu sercu — nie wierzysz w chorobę.... a ona tobą owłada, ona ci grozi, obejmuje.... Jesteś nad brzegiem przepaści!
— Przepaści! krzyknęła panna Pretwiczówna — mój ojcze! na Boga — ja? Jakież pojęcie macie o mnie?
— A! nie ma może na świecie kobiety, o któréjbym większe miał pojęcie, którąbym cenił wyżéj — lecz są chwile w życiu, w których i święci upadają.... Ratunkiem naówczas jedynym, gdy pokusa jest nad siły — ucieczka — oderwanie się....