Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/222

Ta strona została uwierzytelniona.

Skazana była na domysły najdziwaczniejsze, a że Ada nie mogła nie wiedzieć, że na nią oczy Hortensyi są zwrócone, nie mówiąc o pannie Karolinie i pułkowniku, w duszy nazywała ją — bezwstydną. Robert wydał się jéj uszczęśliwionym, ożywionym, rozmarzonym — mógłżeby takim być, gdyby go oczy i wyrazy Ady w ten stan ekstatyczny nie wprawiły?
— A! myślała kuzynka — tak więc już stoją rzeczy! zaszliśmy tak daleko! tak daleko, że najgorętsze ostrzeżenia tylko pobudzają do coraz wyraźniejszego naigrawania się z tego co ludzie pomyślą! Brawując więc umyślnie, z zamiarem.... brawuje popisując się ze swoją słabością bezwstydnie.... A! tego już nadto! tego nadto....
Rozmowa trwała jeszcze w salonie, przerywana niekiedy uśmiechami i głośniejszemi wykrzyknikami Roberta, gdy panna Hortensya, złożywszy robotę, którą zwykła była mieć zawsze w ręku nigdy w niéj nie czyniąc postępu — wyszła z werandy, mijając Adę oświadczyła jéj, że ją boli głowa, prosząc o przysłanie herbaty do pokoju, i pośpieszyła do swéj korrespondencyi. Była ona pilna i musiała być obszerna, bo panna Hortensya powiedziała sobie, że miałaby na sumieniu, gdyby familii nie dała znać o wypadku przybierającym coraz większe znaczenie.... Oprócz tego kanonikowi pilno jéj było dać wiedzieć, jak ten dzień