Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/230

Ta strona została uwierzytelniona.

— Długoż pan tam myślisz zabawić? zapytała na pozór obojętnie.
— Prawdziwie, trudno mi to oznaczyć! rzekł Robert. — Będę się śpieszył z powrotem, bo choć mi z ojcem najlepiéj i najmiléj, ale tu.... (zaciął się — i dodał) obowiązki, gospodarstwo....
Ada spojrzała nań i spytała kiedy wyjeżdża?
— Chcę być najpóźniéj w wigilię Ś-go Piotra, muszę więc trochę wcześniéj ztąd wyjechać....
— Nie chcesz pan jakich książek na drogę, żeby mu one nas.... przypominały?
— A! na to niepotrzeba mi książek — odezwał się Robert ośmielając — i bez nich Ruszków mi nie wyjdzie z pamięci. Znalazłem tu, u pani takie przyjęcie, na które anim zasłużył, anim się go mógł spodziewać.... Znam nadto przestrzeń, jaka dzieli mnie niedouczonego hreczkosieja od tych stref, w których pani mieszkać nawykłaś.... trzeba było jéj dobroci, aby mnie tolerować i nie śmiać się z mojego zacofania.... a tak być wyrozumiałą dla mnie....
Skromność, z jaką się wyrażał, musiała bardzo przyjemnie zabrzmieć w uchu i sercu panny Ady, bo się jakby z radości zarumieniła i spojrzała nań bardzo łaskawie.
— Nie czyń bo się tak nadto maluczkim i pokornym, rzekła — cenią się w ludziach równie przymioty serca jak umysłu, a umysł pan masz