Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/244

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdyby o starszą się chciał starać, zrobiłby mi łaskę, boby do młodszéj utorował drogę — odezwał się, — a młodszéj nie wydadzą przed starszą....
— To mu podbij bębenka....
W istocie tego dnia młodzi i starzy, jakby się zmówili, czy coś przeczuwali, wszyscy myśli matrymonialne poddawali Robertowi, który je z zakłopotaną miną przyjmował, zaręczając, że jeszcze się stanem kawalerskim nie nacieszył.
Erdziwiłła, który się do innych przyłączył poddając mu myśl o ożenieniu, zbił Robert tém, że sam on dobrego nie dał mu przykładu, choć dawno czas było.
— A! to wcale co innego, bratku — odpowiedział Erdziwiłł. Widzisz acindziéj — ja jestem z natury bałamut, czekam, znając siebie, aż się ustatkuję. Ty zaś już jesteś gotów, paratus ad matrimonium, boś bardzo porządny chłopiec.
Śmieli się wszyscy z niezgorszego tłómaczenia.... Obiad był, jak zwykle z piramidą, galaretami i toastami. Marszałek sam wniósł zdrowie solenizanta, na które gospodarz odpowiedział zaraz toastem na cześć głowy obywatelstwa.... Wyrażenie było nieco hyperboliczne, bo poczciwy marszałek sam nie miał tego co miał reprezentować, ale że powiat karmił i poił od lat wielu — to mu wszyscy przyznawali. Wypito i zdrowie konsolacyi majora, to jest pana Roberta, i mnogie inne, tak, że od stołu