Strona:Adam Dobrowolski - Klemens Junosza Szaniawski. Portret literacki.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.

tajemnicę tworzenia. Klemens Junosza widocznie tak samo pojmował pisanie wierszy, kiedy tworzył »Kuźnię Wulkana« (Echo 1877 r. Nr. 236). Jestto rodzaj sielanki — »w sposobie klasyczno-romantycznym« — obejmującej pięć pieśni. Nad tym poematem unosi się woń prawdziwego humoru, który braki poetyckie okupuje i czytelnika rozbraja. Swojska zaś nuta, rozbrzmiewająca w całym wierszu pociąga. W I pieśni, zatytułowanej »Inwokacya i znalezienie bogów olimpijskich w Woli«, czytamy:

... Wśród zagonów żyta
Dziewczyna piękna nad sierpem się chyli...
To jest bogini: Kaśka-Afrodyta,
Słynna z piękności na półtory mili;
A gdy powraca po pracy do sioła,
Parysy-Bartki chylą przed nią czoła.

Potem następują »Żale Apollowe i arystokratyczna fantazya Wulkana«, kiedy rodzą się przeszkody w miłości Maćka do Kaśki. Ale wraca spokojności, gdy »Wenera przy studni przysięga«, aby później rozpaczą wybuchła wobec »bachanalij Orfeusza i Wulkana« (organisty i kowala miejscowego); nakoniec zaświtało zwycięztwo: Maciek z płomieni ratuje nieprzyjaciół i tym czynem zdobywa pozwolenie na małżeństwo z Kaśką — a »Kupido osiada na zgliszczach wulkanowej kuźni i Pegaz wraca do stajni«. Zatrzymaliśmy się nad tym utworem cokolwiek dłużej, ponieważ w nim odnajdujemy zaczątki tego humoru, który w następstwie wciąż towarzyszy autorowi, nie opuszcza go nigdy i napełnia karty jego opowiadań niezrównanemi często scenami. Czasem nasz autor pisał wiersze liryczne, jak np. »Piosnki leśne«, w których uczucia dużo, ale forma nie dorównywa uczuciu. Wieszczem Szaniawski się nie urodził. Tłumaczenia z Coppée’go, Wiktora de Laprade’a i innych francuskich poetów noszą na sobie cechę sumienności, nie wznosząc się jednak do wyżyn doskonałego kunsztu. Studya wiejskie zaznaczyły się szeregiem artykułów, pomieszczanych w Echu: »Zaściankowe dzieje«, »Sielankowi pastuszkowie i uczciwi rataje«, »Baśń o dwóch świadkach«. — Krytyki stosunków naszych na wsi — podpisywał Kl. Junosza pseudonimem Rusticus. W tych dziennikarskich rzeczach odźwierciedla się przyszły nowelista w najgłówniejszych zarysach: przewagą barw nad kompozycyą, plastyką charakterystyki, humorem nieprzebranym, ciepłem uczucia poczciwego, rozrzewniającem czytelnika i dobrze go względem autora usposabiającem. Skojarzenie serdeczności z niemałą dozą humoru nadaje utworom Klemensa Junoszy piętno czysto polskie. Rzadko kto dzisiaj umie się śmiać dla samego śmiechu, dla tej potrzeby wylania się otwartego z wesela, które przepełnia serce. Nic dziwnego; zmieniły się czasy bez trosk — na poważne chwile rozpamiętywań i znoju, a że nieraz ciężko nam idzie, zamiast uśmiechu błąka się na ustach jakieś skrzywienie. Ztąd i pisarze nasi zaprawiają swe dzieła sarkazmem, a w najlepszym razie złośliwością gryzącą, co sączy swe krople do piersi czytelnika i tam siedlisko goryczy zakłada. W naturze naszego autora wzrósł inny rodzaj dowcipu; zrobił tu swoje atawizm. Krew szlachecka odezwała się w natchnieniu jego i zatętniła swobodą, trochę zawadyacką, ale wolną od domieszki ironii. Stwierdzamy ten rys talentu i usposobienia Junoszy, chociaż nie stanowi on w naszem przekonaniu najwyższej jego dodatniej wartości; czas nie cofa się, warunki są dziś inne, niż dawniej, życie widoki zmienia — a pisarz tych przemian winien być wiernym malarzem. W powieści historycznej