Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/198

Ta strona została skorygowana.

masę żył i kawałków krwi i jakichś błon. W rozpaczy i strachu zaczęła narzekać na lekarza, że on jej struł lekarstwem dziecię. Nie chciała mu nawet wcale zapłacić za leczenie.
Wówczas znów przypomniał mi dobry lekarz duchowy, jak to mię ostrzegał przed udzielaniem jakichkolwiek rad tej kobiecie. Wytłumaczył mi, że te same zarzuty, jakie robiła tamtemu lekarzowi, spotkałyby mnie, ale narobiłyby więcej hałasu, bo o to już postarałyby się niskie duchy.