Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/34

Ta strona została przepisana.

go obrządku są potrzebne i krople krwi; umaczawszy w nich pióro lub palec podpisuje niemy rewers cudotwórcy, że za tę przysługę gotowa jeszcze inaczej mu zapłacić, gdyby tego od niej zażądał.
Przy gotowaniu podobnych napojów, przy trzymaniu rąk nad temi płynami przenosi się na nie wiele dynamicznego magnetyzmu owego czarodzieja z jego ciał, prześwietlonych magiczną mocą, a wiele duchów, niosących w ten sposób „ulgę“ ludzkości, chętnie pomaga mu w tej pracy, dodając swoich nieczystych sił do tego.
Po wypiciu takiego napoju, podanego podstępnie w jakiś sposób, wpada dany osobnik w szał namiętności i nie ma spokoju ni we dnie, ni w nocy, pragnąc zbliżenia z tą, która mu podała napój. Te pragnienia potęgują u niego ci, którym na tem zależy, by doszło do bliższego połączenia, aby i oni mogli coś użyć. Wszelako nigdy pod wpływem takiego zaklętego napoju nie występuje miłość prawdziwa i głębsze przywiązanie duchowe. Powstaje tylko szał namiętności, który może spowodować straszne skutki. Niektórzy po wypiciu tego cudownego napoju padają nawet trupem. Magiczna siła i magnetyzm czarodzieja o obrzydliwej aurze działa tak strasznie, że nietylko ciało fizyczne nie może tego wytrzymać, ale pęka i owal ciała astralnego. W takim wypadku nie dojdą oczywiście niskie duchy do upragnionych rozkoszy, których spodziewały się użyć do syta za pośrednictwem owego osobnika oraz kobiety, która mu napój podała, chciwa miłości, której nie zna granic ni odcieni.
Tak jak chorzy na syfilis nie mogą spłodzić zdrowych dzieci i zarodek ich choroby wlecze się aż do trzeciego pokolenia, tak i tu szukanie gwałtem miłości zapomocą cudownego napoju, przyrządzonego przez takie nieczyste osobniki, nie może zrodzić zdrowego uczucia miłości, a tylko jest sianiem zarazy duchowej, która ciągnie się ze zrodzenia na zrodzenie. W ten sposób toruje się tylko piekłu drogę ku sobie, a zadaje gwałt straszny temu, u którego chce się zbudzić uczucie miłości, a raczej namiętności.
Dobrze jeszcze, jeśli to jest człowiek odporny na działanie zła. Taki, o ile pod wpływem tajemniczej trucizny nie ucieka z tego świata od martwego ciała, na które piekło już swoje macki wyciągało zarówno jak i na ducha — to po krótkiem użyciu odwraca się z obrzydzeniem od tego rodzaju rozkoszy. Lecz im bardziej ktoś jest skłonnym zdać swoją wolę na owe groźne fale namiętności, tem więcej mogą działać przez niego złe duchy. W trakcie tej szalonej miłości gotów zadusić tę, która przytknęła ku jego ustom ten kielich rozkoszy. Duszą ją formalnie przez jego ręce niewidzialne siły.
Tak to tworzą się na ziemi stopniowo wampiry. Zdradliwa infekcja działa, a działa tem silniej, im bardziej kto jej zaczyna ulegać. Człowiek taki w trzeciem zrodzeniu po wypiciu owego napoju miłości, podanego przez piekło, idzie już przez życie z instynktami zwierzęcia i to z najokrutniejszemi instynktami zwierzęcia drapieżnego. Z drapieżną rozkoszą gwałci ofiarę, przecinając jej gardło brzytwą i pijąc jej ciepłą jeszcze krew, lub rozrywając jej ciało zębami. Całe masy ponurych duchów pomagają w wynajdywaniu ofiar