Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/39

Ta strona została przepisana.

Wszyscy bogowie, przedstawiający się budzącej się ludzkości w postaci mścicieli krwią zbryzganych — bo już nią są zbryzgani, jeśli jedną lub drugą stronę nawołują do walki, a to walki złem ze złem — są wysłannikami piekieł, mniej lub więcej szkodliwymi dla zbawienia ludzkiej duszy, pracującymi przeciwko jej wyzwoleniu się z pęt złej woli.
Żaden prorok przez całe miljony lat, ni Adam z Ewą w raju, o których mówi bajka, podawana z ust do ust jako prawda, nie rozmawiał wprost z Bogiem, żaden Go nie widział w jakiejkolwiek postaci człowieka, ni słyszał Jego słowa. Jedynie Chrystus, Duch czysty i bez winy, Jego czystem tchnieniem stworzony, rozumiał, widział i słyszał Boga — a Marja, Matka Jego, wczuwała się tylko w Niego wiarą pokornego dziecka, będąc także już wolną od grzechów tego świata. Boga nigdy nikt nie widział, Boga nigdy nikt nie słyszał, by przemawiał jako człowiek. Boga można wyczuć, zrozumieć, zależnie od stopnia swego rozwoju duchowego. Owszem można ujrzeć, ale tylko Jego dzieła, do których zresztą i my się sami zaliczamy, stworzeni Jego tchnieniem jako duchy. Czy duchy te są w ciała obleczone, czy już wolne od ciał, są, były i pozostaną stworzeniami bożemi.
Człowiek dlatego, że nie może sobie wyobrazić ogromu wielkiej potęgi boskości i że swojem cielesnem okiem widzi tylko rzeczy cielesne, przedstawia sobie Boga w swej wyobraźni znów tylko jako postać ludzką, po ludzku myślącą. Długo trwała ludzkość w swem zaślepieniu, w pętach własnej Karmy, w swoich własnych sidłach. I wówczas to Duch przez Boga wysłany, Duch czysty, pragnąc wybawić ludzi z zamętu błędnych myśli i błędnego życia na ziemi, a wiedząc, jak trudno już im dojrzeć i zrozumieć, co dla ducha i z ducha było stworzonem, a co z ciała i dla ciała, przyoblekł chwilowo na siebie tę postać Człowieka, bo inaczej znów trudno byłoby zbłąkanym duchom dojrzeć Boskiego Ducha i zrozumieć Jego myśli.
Błędnem jest mniemanie, że ten Chrystus znów przyjdzie na ziemię, jako człowiek, by nowemi cierpieniami, nowemi katuszami, zadanemi Mu przez ludzi, wybawić ich z niedoli cierpień. Grzesznem jest takie twierdzenie i takie wierzenie, że on jeszcze raz przyjdzie w tym celu na świat w postaci ludzkiej.
Chociaż wszystkie moce piekieł chciały w niwecz obrócić posłannictwo Świętego Ducha i do dziś jeszcze cieszą się, iż udało im się zarówno w świecie duchów, jak i u ludzi przekręcić wiele pojęć o życiu i wiele z tego, co Chrystus nauczał, to jednak Prawda Boska zwycięży — i zwycięża w miarę tego, jak chętnie i z jaką wiarą otwiera kto swoje serce, swego ducha dla tej prawdy. Każdy może Boga zrozumieć, boć zarodek boskości ma w sobie.
Piękne, kwitnące drzewo Wiecznego Żywota ogołociła błędna, zła Wola z kwiatów i liści, które zmroził chłód życia na ziemi — i z pięknych duchów, stworzonych przez Boga, zostały mniej lub więcej sterczące w mroźnym chłodzie nagie kikuty. I pokryła się ziemia białym całunem, życie na niej przybrało wszelkie pozory