Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/71

Ta strona została przepisana.

myśląc: „Gdybyś był godnym boskiej miłości, byłbyś został uzdrowiony“ Więc i on, jak sierota, błąkał się z miejsca na miejsce. Był głęboko wdzięczny Suryi, że dzięki niej poznał Jezusa, lecz i z nią widywał się bardzo rzadko po odejściu Chrystusa ze świata. Ostatniemi dniami szukał jej i właśnie teraz znalazł jej zwłoki po upadku jej z góry. Ukląkł na ziemi i całował jej skrwawione stopy, a spoglądając nieśmiało na martwą jej twarz, myślał sobie: „Poszła za Jezusem, teraz jest już pewnie szczęśliwa!“
Tymczasem nadjechał na koniu także jej towarzysz ziemski, młody Rzymianin. Przeszył wzrokiem zazdrosnym i nienawistnym głuchoniemego i narzucił płaszcz na zwłoki ukochanej, by ten nie spoglądał na nie, a zresztą on sam nie mógł znieść widoku jej ciała, zbroczonego krwią.
Ten głuchoniemy spotkał się z nią również w obecnem życiu i nadal nie zabiera głosu w sprawach ducha pomimo, iż żyje bardzo blisko niej, bo idzie razem z nią przez życie. Lecz w duchu jego płonie jasnem światłem myśl o Bogu i pragnienie, by żyć według woli Bożej.
Późnym wieczorem zbliżyła się jej ciotka i kuzyn ku zwłokom; kuzyn z urzędu, by stwierdził, czy prawdziwe są pogłoski, że trup jej leży pod górą i by w danym razie zbadał tegoż przyczyny. Po suchem spisaniu pobieżnego protokołu na miejscu zakrył znów zwłoki płaszczem i oddalił się, zaciskając zęby z gniewu na myśl o wstydzie, jakiego narobiła rodzinie. Przypuszczał, że główną przyczyną jej śmierci był młody Rzymianin i na niego rzucił podejrzenie. Wysłano straż, by czuwała przy trupie.
Tymczasem ciotka Suryi, nachyliwszy się nad zgasłą twarzą siostrzenicy, którą bardzo kochała, zaczęła wśród łez wspominać półgłosem jej lata dziecięce, lata niewinnych zabaw. Duch Suryi, jakby zahypnotyzowany temi myślami, został przeniesiony w te czasy, o których mówiła ciotka. Zapomniała o wszystkiej przeżytej niedoli, zdawało jej się, iż znów jest małem dzieckiem, pieszczonem przez bogatą ciotkę, u której była na wychowaniu. Bawi się pod dużą palmą w ogrodzie, a naokoło niej biegają dwie białe owieczki, chowane wyłącznie dla jej przyjemności.
I tę ciotkę, zarówno jak i kuzyna spotkała w obecnem życiu. Oboje pozostali żydami aż do obecnego życia, w którem dopiero dawny kuzyn przechrzcił się na parę lat przed spotkaniem z Agni — dawną Surya. Ciotka Suryi jest w tem życiu jego matką. Spotkał się też ze swym dawnym nieprzyjacielem, odwiecznym towarzyszem Suryi, który dzięki jego oskarżeniom dostał się był również po śmierci Suryi do więzienia, a potem zkolei dzięki fałszywym zeznaniom tamtego, został i on uwięziony.
Gdy kuzyna wypuszczono z więzienia, poszedł zaraz na grób Suryi i złożył tam kwiaty, prosząc ją o przebaczenie, gdyż podczas kiedy był uwięziony, zaczęło już przebłyskiwać w jego duchu światło. Zaczął się zastanawiać nad tą jeszcze dla niego tajemniczą postacią Jezusa. Było to chwilowe rozjaśnienie jego ducha, bo