Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/256

Ta strona została przepisana.

szej. Wiersz ten prześliczny, mający obok prywatnego ogólniejszy, wyższy charakter, a tak pięknie malujący w ostatnich myślach i uczuciach duszę chrześcijanina-poety, brzmi w tych słowach:

Coraz jaśniej i wyraźniej
Czuję, że umieram,
I z ufnością bez bojaźni
O krzyż się opieram.

Lecz nikt-że z was, moi mili,
Z wieczności podwoi
Nie znijdzie do mnie w tej chwili
Ku pociesze mojej?

Wywołuję was myślami,
Wierzę, że żyjecie;
Lecz będęż ja razem z wami
Żyć na tamtym świecie?

To wiedzenie już byłoby
Jak świtem zbawienia;
Lecz ja widzę tylko groby
Wasze i wspomnienia!

I żal w sobie tu na ziemi
Po was tylko wznawiam,
Żegnając się z najmilszemi,
Których sam zostawiam!

Pan Antoni Pietkiewicz, jeden z najbliższych serca zgasłego poety, podał najobszerniejszy jego życiorys w «Kłosach», z którego sporo tu czerpaliśmy. On też (gdzieindziej) pisze o autorze Barbary Radziwiłłówny, jakiemi jaśniał niezrównanemi przymiotami w powszednich swych stosunkach, jako człowiek, ojciec, przyjaciel i towarzysz, który tyle wylewał na otaczających swojej tkliwości i nieporównanej słodyczy charakteru. «Wskazówek o jego przymiotach towarzyskich pozostała po nim wielka obfitość, każda bowiem uroczystość domowa dawała mu natchnienie do jakiegoś wierszyka, bądź pełnego ujmującej prostoty i serdeczności, bądź okraszonego żartem wesołym».
Któż z nas, widujących go częściej, nie podziwiał w nim tej olbrzymiej pamięci, w której, jak w skarbnicy nieprzebranej, przechowywały się niezliczone wiersze dawnych kolegów i przyjaciół, utwory nowoczesne poetek polskich i całe poematy wieszczów, któremi z pamięci sypał, jak z rękawa, co mogłoby zebrane razem, zapełnić kilka tomów drukowanych. Jedna tylko była okoliczność, która psula Odyńcowi dobry humor w towarzystwie i wywoływała potem sarkazm i żal nad głupotą narodową, oto, gdy w salonie w obecności poety paplaniną francuską rugowano mowę ojczystą.
A. E. Odyniec nie przestał być nigdy ziemianinem powiatu Oszmiańskiego, gdzie posiadał rodzinny swój majątek Giejstuny, w którym ujrzał światło dzienne i który dopiero po jego śmierci z powodu braku męskich potomków przeszedł w obce ręce. Czesław Jankowski w opisie powiatu Oszmiańskiego podaje zdjęty z natury widok typowego staropolskiego dworu w Giejstunach (t. I str. 67) i poświęca całą kartę opisowi tej miejscowości i zniszczenia, jakiemu obecnie uległa, gdzie już tylko w wyciętym sadzie znalazł resztkę altany, pod której cieniem stał niegdyś wózek dziecięcy autora «Barbary» i «Felicyty».

Zygmunt Gloger.



separator poziomy