Strona:Anafielas T. 1.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
13

Ujrzała Mildę w objęciu człowieka;
Bieży w obłoki, gdzie Dungus gwiaździsty
Po nad wysoką górą się rozpina.
Tam Perkun w chmurach, w których śpią pioruny,
Leży, patrzając na świat pod nogami,
Jeszcze ciemnością i snami spowity,
Jeszcze na łonie nocy kołysany.
Aż Aussra wbiega, rozdziera podwoje,
I przed Perkunem zrumieniona staje.
Groźny Bóg okiem przed siebie zatoczył,
I brwi namarszczył, ujrzawszy Boginię.
— Cóż to? ty tutaj, gdy czas na świat tobie? —
— Wracam ja ztamtąd, Ojcze! Com widziała! —
Rzekła, i oczy złociste zakryła.
— Cóżeś widziała? — groźnie Perkun woła,
I wskazał na świat.
— Ojcze! straszne rzeczy!
Wiész, gdzie jest Milda? —
— Zapewne na ziemi. —
— Prawda, w swym gaju; lecz co ją tam trzyma? —
— Noc, to jéj pora. W niéj serca rozgrzewa,
I usta spaja, i sypie roskosze. —
— Ona! A spójrzcie, co się w Litwie dzieje!
Niéma miłości, ni małżeństw, ni zgody.
Ona w swym gaju nie ofiar wygląda,
Lecz u ołtarza pieści się z człowiekiem!!
Oboje razem widziałam przed chwilą,
Kiedy zaledwie uścisk ich się zrywał,