Strona:Antoni Lange - Dywan wschodni.djvu/150

Ta strona została skorygowana.

Są one białe, lecz cała w nich tęcza:
Tak jedność prawdy gra blasków poręcza.

V.

Trzynaście obraz boski ma promieni:
To cztery z każdej więc trójkąta strony,
(W który zamyka go wtajemniczony),
Jeden u szczytu wierzchołka się pleni.

Nakreśl to w niebie podczas ducha jazdy,
Przeprowadź linie od gwiazdy do gwiazdy,
Zamknie ci każdy z tych trójkątnych płatów
Trzysta sześćdziesiąt myriad pełnych światów.

Bo starzec górny zwań Makroprozopon,
Albo-li wielką hypotezą stwórczą[1],
Zwie się obliczem także niezmierzonem:
Drugi — Bóg ludzki, cień, Mikroprozopon,
Jest hypotezą, gdzie rysy się kurczą,
I zwań obliczem małem lub skróconem[2].

Gdy to oblicze patrzy w świata stronę,
W harmonii ryśnie mienie nieskończone:.
Wszystko jest wtedy rajem i zasługą, —
Ale, niestety, stan ten nie trwa długo,
Bo myśli ludzkie, objęte zasłoną,
Niedoskonałe i zmienne, jak ono.

Wżdy zawsze światła nić, drobnego cości,
Cień ów rodzimy wiąże do światłości:
Nić ta przenika roj myśli człowieka
I blaski boskie na wszystkie nawleka,

Głowa świetlana swą bladość wylewa,
Gdzie mądrość ludzka, jak nawa, dojrzewa.


  1. Hebr. Arich-Anfin.
  2. Seir-Anfin.