Strona:Antoni Lange - Przekłady z poetów obcych.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaspokoić pragnienia twej młodości żwawej!
Młodzieńcze, czegóż żąda, powiedz mi, twe serce?
Konie moje, co skaczą przez muraw kobierce,
Na równiach i w dolinach trawami karmione.
Teraz pod ciepłą derą, w stajni postawione,
Rżą spokojnie. — Więc proszę, bierz, one są twoje!
Bierz ten ołtarz, zkąd boskość płynie w me pokoje —
Weź i tę broń szlachetną — i ten miecz spiżowy,
Który Pallas złożyła w dłoni Atrydowej —
Weź — i ku szczęsnej ziemi, gdzie ci drgnęła wiosna,
Niech płynie twych żeglarzy gromada radosna!


PARYS.

Posłuchaj mię, Heleno? w zamku swym szerokim —
Dość ma bogactw mój ojciec. Obfitym potokiem —
Złoto, srebro tam płynie! Dyamentów koroną —
I perłami — ołtarze moich bogów płoną.
Zachowaj, córo Zeusa, twoje skarby świetne
I miecz, co zbroi dłonie Atrydy szlachetne —
I Pallady, strażniczki twej ołtarz spiżowy:
Czego ja chcę od ciebie, powiem to królowej,
Gdyż bogowie mi każą — i milczeć nie mogę!
Ty opuścić masz Spartę — i ten dom — i w drogę
Natychmiast iść — i z Grecyi poprzez morza piany
Z Pryamidą popłynąć pod Ilionu ściany!


HELENA.

Cudzoziemcze, gdyby już twe zuchwałe nogi
Nie przeszły przez Atryda zamku święte progi —
Gdybyś nie był mym gościem — i gdyby bogowie —
Obelgi nie więzili w czci pobożnej słowie: