Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt III (plik mały - 1 str. na 1str. pdf-u).pdf/18

Ta strona została skorygowana.

dności pobożnych Polaków, gdyż Niemcy psując staropolskie obyczaje, naumyślnie po restauracjach mięso w posty gotowali, aby zmusić Polaków do odstąpienia od swoich zwyczajów.”
Kochając nade wszystko Polskę i bolejąc nad jej rozbiciem wstyd jej było owego płochego szału zbytku i zabaw, jaki opanował podówczas sfery arystokratyczne, a nie mogąc w inny sposób złemu zaradzić, zawarła sojusz z panią miecznikową Humniecką, panią wojewodziną bełzką Cetnerową i z ówczesnym arcybiskupem lwowskim Kickim, celem poskromnienia tego bezmiernego szału, a zarazem dopiekała wszędzie i zawsze swym uszczypliwym sarkazmem, i niemiłosiernym dowcipem.
Nikt nie stanowił wyjątku, każdemu dokuczyła, skoro tylko zasłużył na to, bez względu kim by on nie był, niepomijając nawet i tych, którzy zasiadali na tronach. I tak:
Kiedy książę Michał Czartoryski, kanclerz wielki litewski prosił ją, ażeby mu wypuściła przyległe Wołczynowi dobra, (które do niej należały) w dzierżawę, odpowiedziała:
„Boję się Mości książę, – wszyscy Polacy biją się o to, ażeby mogli Polskę wydobyć z rąk jego siostrzeńca, którą w roku 1764 przemocą i bezprawnie zatradowaliście, a cóżby dopiero stało się z dobrami, gdyby te do rąk waszych przeszły.”