Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt III (plik mały - 1 str. na 1str. pdf-u).pdf/40

Ta strona została uwierzytelniona.

którzy o niej wiadomość mają, nazywa się Sowińska. Matka jej Wiszniowiecka, była za Michałem Radziwiłłem. Po śmierci pierwszego męża poszła za plenipotenta swego Sowińskiego i w połogu pierwszym w niedziel kilka umarła, wydawszy na świat ową panienkę Karolinę Sowińską, która teraz jest u Benedyktynek. Ciało matki leży w Zielonej Dąbrowie w tamtej Galicji[1], i jak powiada owa panienka, pod ołtarzem św. Klary. Ojciec kupił sobie rangę pułkownikowską. Podczas rewolucji r. 1794 był w Warszawie; powróciwszy z Warszawy umarł i oddał ją w opiekę Tatarzynowi, niejakiemu K. Ten chciał jej majątek sobie przywłaszczyć, religię jej odmienić i za swego syna wydać. Nakoniec widząc ją przeciwną, umyślił ją życia pozbawić. Popodrzynał jej żyły u lewej i prawej ręki. Na żyłach są widoczne znaki, czemu doktorowie się dziwowali, że żyć owa panienka może. Wrzucona i więziona w piwnicy, uleczyła się burakami, przykładając to na rany żyły. I po części tymi burakami, kapustą i kwaśną śmietaną w piwnicy żyła. Ztamtąd pod niebytność opiekuna przez jednego stangreta wydobyta i do Lublina czterema końma odwieziona, do jednej Węgierki dostała się, która ją do Węgier zawiozła. Ztamtąd w rok od niej uciekła i w górach Karpackich w jaskini kryła się. Tu jej relacja więcej bajeczna się być zdaje, niżeli to co wyżej powiedziano, bo powiada, że w zimie węże na niej leżały i tak nimi przykryta od mrozów wolna była; że staruszek z obłoków się spuszczał i jej korzonki przynosił,

  1. Zachodniej Galicji.