Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt II (Pamiętnik Damy Polskiej).pdf/104

Ta strona została przepisana.

„Polska, kraj niegdyś rozległy, w którego zachodnich granicach Szląsk i Pomorze dawniej się mieściły, z których na północ morze Bałtyckie i Inflanty, na wschód Nowogród wielki i Kijów, a na południe Wołoszczyzna i Serby graniczyły, ta, mowię, Polska, której ościenne słupy nad Odrą i Dnieprem stały, zginęła i z rzędu mocarstw europejskich wymazaną została. Upadła nasza ojczyzna, jak ów dąb odwieczny, co niegdyś pod cieniem rozłożystych gałęzi, rożnemu ptactwu dawał schronienie, a na koniec starością nachylony ku ziemi, wali się; zdarzenie to nie powinno dziwić nikogo. Rzymskie państwo, tak niegdyś obszerne i potężne, a przecież upadło, bo wszystkich mocarstw od niepamiętnych czasów jest przeznaczeniem, że z kolei jedne nikną, a drugie powstają. My szczęśliwsi, żeśmy się przynajmniej dostali pod panowanie monarchy z naddziadów swoich po kądzieli, z domem Jagiellońskim złączonego, pod którym to sukcesyjnym domem, przodkowie nasi i powodzenia i chwały doznawali. Zgromadzeni więc tu z różnych powiatów delegowani, zadosyć czyniąc woli króla naszego Fryderyka Wilhelma, przychodzimy skromnie wykonać przysięgę wierności dla niego i jego następców. Po sprawiedliwości i wielomyślności tego monarchy spodziewamy się, że prawa zabezpieczające los nasz, spokojność i całość majątków naszych utrzymanemi będą. Im większe jest nasze zaufanie, tem większych spodziewamy się względów monarchy. Oto dziś część narodu, który dawniej królom swym Pacta Conventa przepisywał, nic sobie nie ostrzegając, przysięga Fryderykowi Wilhelmowi, polegając jedynie na wspaniałości i łasce jego. Gdyby ten sam monarcha na tem tu miejscu dziś znajdował się, nie wziąłby za złe, widząc zgromadzonych tu nas ścieśnione serca. Kogożby bowiem po utracie ojczyzny tak nagła nie wzruszyła odmiana? Tem sobie jednak los nasz słusznie słodzimy, że po tylu niepokojach i klęskach idziemy pod rząd królów od dawna mądrością