Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt II (Pamiętnik Damy Polskiej).pdf/40

Ta strona została przepisana.

płakać nad ojczyzną? Kto z W. Panem trzyma, niech mi da poznać wolę narodu!”
Pan Marszałek Sejmowy: „Już ten głos W. K. Mci przeniknął serca nasze, że spodziewam się, iż nas do jednomyślności skłonić potrafi. Przez bieg życia mojego na usługach publicznych, niepochlebnie wyznaję, iż umiałem i prawa i swobody utrzymywać narodowe, z ofiarą nawet przy nich życia. Poważam tych kolegów, którzy różnego są od nas względem tego projektu zdania i którzy żądali deliberacji na niego, lecz w dniu dzisiejszym, który się staje dniem rewolucji w rządzie, a to dla zbawienia ojczyzny, ustawać powinny formalności. Upraszam przeto kolegów, aby na zapytanie się moje o zgodę, ci co są za projektem, w milczeniu zostali, a ci którzy się mu sprzeciwiają, uczynili oświadczenie; tym sposobem łatwo może być poznana większość.”
W powszechnym uciszeniu izby, gdy niektóre dały się słyszeć odezwy z opozycyą, Xżę Marszałek konf. Lit: „Dzień ten mam za najważniejszy od początku Rzeczypospolitej. Niech kiedykolwiek śmiałym w obradach postępuje krokiem, ja mniemam, że w najmniejszym punkcie prawodawstwa drżeć nie jest występkiem, cóż dopiero, gdy o los narodu idzie! Słyszałem przed niejakim czasem w tej tu izbie, że rozbiór kraju w teraźniejszych okolicznościach jest niepodobny; dziś powiadają, że być może, i ja temu wierzę i dawniej wierzyłem. Odwołuję się do kolegów moich deputacyi, że nie umiałem ślepo być przyjaznym żadnej potencyi; szedłem przeciwko Moskwie otwarcie, byłem za aliansem, nie byłem za ścisłą neutralnością, ale chciałem bezpieczeństwa i żeby Polak wystawując życie swoje, miał w nagrodę korzyści; co się tyczy wniesionego projektu, odwołuję się do głosu mego; jak drżący wówczas otwierałem usta, tak i dziś drżący mówię, że umiem się i dziś determinować; co lepszego: czyli sukcesja? czyli Elekcya? Jeżeli tron Elekcyjny był okropnym, tron suk-