Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

Nikt tam nie naganiał załogi Jakóba do wytężone] pracy, ani nie odbywano zbiórki dla wydania zleceń, ale Marcin snadź umiał na swój sposób puścić w obieg każdą wiadomość, gdyż w godzinę po odjeździe szlupu różnojęzyczna rzesza marynarzy otrząsnęła się z uśpienia i posępne] mrukliwości Na wszystkich pokładach naoliwiano krucice, ostrzono kordelasy i szeptano pokątnie. Coupeau gorliwiej niż zwykle zajął się swą działobitnią, opatrując lonty, umacniając koła lawet, szorując kupę kul samopałowych, które miały być użyte w ostatecznym razie do boju na śmierć i życie.
Ale oni tego dnia ani następnego nic się me wydarzyło. Tak upłynęły jeszcze trzy dni wśród wzmagającego się naprężenia. Czatownicy na bocianich gniazdach zmieniali się co dwie godziny, ażeby ich wzrok mógł być rzeźwy i nieprzemęczony. Gdy gdziekolwiek na widnokręgu zoczono żagiel, cała załoga biegła co żywo ku działom, a okręt zaraz ruszał w owym kierunku. W ciągu tych pięciu dni Jakób aż czterykrotnie uganiał to za rybackim statkiem hiszpańskim to za brygiem z Martino, to za skunerem yankeeskim, to za śnieżnoskrzydłym korabiem plymouth’skim, kołując z powrotem, ilekroć przekonano się, że nie natrafiono jeszcze na właściwą zdobycz.
Szósty dzień był podobny do poprzednich; skwar buchał, jak z piekarni, aż smoła, topniejąc, wylewała się ze szczelin pomiędzy deskami; łagodna bryza południowowschodnia ledwie zdołała wzdąć żagle. Dunuga, która od kilku tygodni dawała się nam we znaki, prawie uspokoiła się, tak iż morze Karaibskie mogło się wydawać śródlądowem jeziorem. Z brzaskiem znaleźliśmy się nieco dalej na południe od miejsca zwykłego naszego pobytu, gdyż Murray obawiał się, że Hiszpanie zmylili jego rachuby, zmieniając wyznaczony kierunek żeglugi.
Po raz pierwszy mogliśmy wyróżnić majaczące wzgórza Porto Rico, któreśmy opłynęli, zawracając następnie znów w stronę północną. Gdy słońce wzbiło się wyżej, na krańcach horyzontu jęła wić się mgła. Porto Rico rozpłynęło się w błękitnej dali; strzeliste wierchy Hiszpanioli pochowały się, zanim zdołaliśmy należycie je rozeznać.

184