Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/040

Ta strona została uwierzytelniona.

ostatnich słonecznych promieni, uczepiony balkon drewniany... Kwiaty na nim są jakieś.
Więc to tutaj może? Nie, nie! to nie w tem oknie. Obok jest okienko, mniejsze nieco, od narożnej izdebki, w której zapewne dziewczęta zazwyczaj mieszkały... I tutaj niegdyś był balkon: sterczą jeszcze z czerwonego muru trzy szare wyszczerbione kamienne podpory.
Usiadłem naprzeciw w szeroko rozwartych drzwiach winiarni i patrzę. Blady księżyc po nowiu jest na niebie i zaledwie słońce zaszło, zaczyna błyskać w szybach okna i malować na niem dziwne, upiorne, srebrno-białe zjawiska. Szemrze fontanna na pobliskim placu delle Erbe; zapach bzów skądeś dolatuje, a czerwone, płomienne, czarodziejskie wino mam przed sobą...

„Wilt thou be gone? it is not yet near day:
it was the nightingale, and not the lark,
that pierc’d the fearful hollow of thine ear:
nightly she sings on you pomegranate-tree:
believe me, love, it was the nightingale!...“[1]


∗             ∗

Tutaj miał być ogród. Szekspir mówi, że był tutaj ogród, murem zamknięty wysokim, ogród,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Ten, jak i kolejne cytowane fragmenty pochodzą z tragedii Romeo i Julia Williama Shakespeare'a. Słowa Julii, wersy 1–5 sceny V, aktu III. W przekładzie Stanisława Barańczaka:
    Musisz już odejść? Do rana daleko.
    To nie skowronek przecież, ale słowik
    Śpiewał przed chwilą! Niech cię to nie trwoży.
    Wierz mi, to słowik: on co noc tu śpiewa,
    Usadowiony na drzewku granatu.