Strona:Bajka o człowieku szczęśliwym.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo to nieprawda, abym jej radził wstąpić do klasztoru: owszem, grzesznicy muszą być płodzeni. —
„Zbladła i odeszła ode mnie. Tak się skończyło“.
Rzekł to Hamlet i trwał przez chwilę w milozeniu. Potem nagłym ruchem rzucił w tył głowę, aż koń się pod nim żachnął przestraszony.
— Niczem dzisiaj jestem, — odezwał się znów z odcieniem jakiejś bolesnej dumy w głosie, — najświętszej zemsty poniechałem, straciłem królestwo i te wszystkie niespełnionych czynów moich owoce, — a jednak, choć dzisiaj tułam się tutaj wzgardzony, jestem czysty i zwycięzcą jestem, bom nie uległ i nie obniżył swego pragnienia i raczej tronu się wyrzec wolałem, niż zadowolić się wbrew wymarzonemu ideałowi tem, co życie dać mi było gotowe!
Pochylił znów głowę i powtórzył z cicha, jakby wstydliwie tym razem:
— Tak, jestem zwycięzcą...
Don Juan słuchał. — Pogardliwy, drwiący uśmiech w miarę opowiadania duńskiego królewica znikał mu z purpurowych warg i teraz, gdy ów mówić skończył, zadumanie tylko leżało