Strona:Biblia Gdańska wyd.1840.pdf/954

Ta strona została przepisana.

5. Iużem był rzekł: Wygnanym iest od oczy twoich, wszakże ieszcze będę patrzał na kościół twóy święty.
6. Ogarnęły[1] mię wody aż do duszy, przepaść mię ogarnęła, rogoziem obwiniona była głowa moia.
7. Zstąpiłem aż do spodku gór, ziemia się zaworami swymi zawarła nademną na wieki; tyś iednak wywiódł z dołu żywot móy, o Panie, Boże móy!
8. Gdy ustawała we mnie dusza moia, wspomniałem na Pana; modlitwa[2] moia przyszła do ciebie, do świętego kościoła twego.
9. Którzy pilnuią marności nikczemnych, pozbawiaią się miłosierdzia Bożego;
10. Ale ia z głosem dziękczynienia ofiarowaćci[3] będę, com ślubował, spełnię; od Pana iest obfite wybawienie.
III. 11. I rozkazał Pan onéy rybie, a wyrzuciła Ionasza na brzeg.

ROZDZIAŁ III.


I. Ionasz do Niniwe powtóre posłany 1. 2. II. każe 3. 4. III. Niniwczykowie pokutuią 5 — 9. IV. a Bóg im miłosierdzie pokazuie 10.
Tedy się stało słowo Pańskie do Ionasza powtóre, mówiąc:
2. Wstań, idź do Niniwe, tego miasta wielkiego, a każ przeciwko niemu to, coć rozkazuię.
II. 3. Wstał tedy Ionasz, i poszedł do Niniwe według słowa Pańskiego. (A Niniwe było miasta bardzo wielkie na trzy dni drogi.)
4. Tedy Ionasz począł chodzić po mieście, ile mógł za ieden dzień uyść, i wołał mówiąc: Po czterdziestu dni Niniwe będzie wywrócone.
III. 5. I uwierzyli[4] Niniwczycy Bogu; a zapowiedziawszy post oblekli się w wory, od naywiększego z nich, aż do naymnieyszego z nich.
6. Bo gdy ta rzecz przyszła do Króla Niniwskiego, powstawszy z stolicy swoiéy złożył z siebie odzienie swoie, a oblekłszy się w wór siedział w popiele.
7. I rozkazał wywołać i opowiadać w Niniwe z dekretu królewskiego, i Książąt swoich tak mówiąc: Ludzie i bydło, woły i owce niech nic nie ukuszaią, i niech się nie pasą, i wody nie piią;
8. Ale się niech okryią wormi ludzie i bydło, a niech do Boga gorliwie wołaią, a niech się odwróci każdy[5] od złéy drogi swoiéy i od łupiestwa, które iest w ręku iego.
9. Kto wie, ieźli[6] się nie obróci Bóg, a nie użali się tego, nie odwrócili się, mówię, od popędliwości gniewu swego, abyśmy nie zginęli.
IV. 10. I widział Bóg sprawy ich, iż się odwrócili od złéy drogi swéy, i użalił się Bóg nad tém złém, które rzekł, że im miał uczynić, a nie uczynił.

ROZDZIAŁ IV.


I. Ionasz się niesłusznie gniewa 1 — 3. II. a Bóg go dla tego strofuie 4 — 11.
I nie podobało się to bardzo Ionaszowi, i rozpalił się gniew iego.
2. Przetoż się modlił Panu, i rzekł: Proszę Panie! azam tego nie mówił, gdym ieszcze był w ziemi moiéy? Dla tegom się pośpieszył, abym uciekł do Tarsu, gdyżem wiedział, żeś ty Bóg[7] łaskawy i litościwy, długo cierpliwy i wielkiego miłosierdzia, a który żałuiesz złego.
3. A teraz, o Panie! proszę, odbierz duszę moię odemnie; bo mi lepiéy umrzeć, niżeli żyć.
II. 4. I rzekł Pan: A dobrzeż to, że się tak gniewasz?
5. Bo wyszedł był Ionasz z miasta, i siedział na wschód słońca przeciwko miastu; a uczyniwszy tam sobie budę, usiadł pod nią w cieniu, ażby uyrzał, coby się działo z oném miastem.
6. A Pan Bóg był zgotował banię, która wyrosła nad Ionaszem, aby zasłaniała głowę iego, i zastawiała go od gorąca; tedy się Ionasz bardzo z onéy bani radował.
7. W tym nazaiutrz na świtaniu nagotował Bóg robaka, który podgrzyzł onę banię, tak że uschła.

8. I stało się, gdy weszło słońce,

  1. Ps. 69, 2.
  2. Ps. 18, 7.
  3. Ps. 50, 14. Ps. 116, 17. Ozeasz. 14, 2. Żyd. 13, 15.
  4. Matt. 12, 41. Łuk. 11, 32.
  5. Ier. 18, 11.
  6. Ioel. 2, 14.
  7. 2 Moy. 34, 6. Ps. 86, 5. Ioel. 2, 13.