leżały one głównie na rozwinięciu w dziecku pilnej uwagi i baczności, na nauce katechizmu, szycia, czytania i na karceniu kłamstwa.
Chociaż pod wpływem postępu i oświaty zmieniono zupełnie system wychowania i odrzucono zasady, które nazywają dzisiaj ogólnie przestarzałemi, jednak nie możemy zaprzeczyć, że nasze prababki i praojcowie, rządząc się niemi, wychowywali dzielnych mężów i dzielne kobiety. Jakkolwiek bądź, panna Ofelja, przejęta temi zasadami, wzięła się do dzieła z całą energją, z silnem postanowieniem użycia całej swej znajomości rzeczy, wszystkich sił i środków.
Topsy weszła do domu jako własność panny Ofelji, która, widząc jak złego doznała przyjęcia w kuchni, postanowiła dawać jej lekcje we własnym pokoju; była to wielka z jej strony ofiara, którą potrafi ocenić niejedna z naszych czytelniczek. Do tej pory miała panna Ofelja zwyczaj, pomimo nalegań panien pokojowych, sama uprzątać swój pokój, lecz dla dobra swej uczennicy powierzyła jej te czynności. Były to dni próby i męczarni dla panny Ofelji! Ci tylko mogą pojąć całą ważność takiego poświęcenia, którzy doświadczyli czegoś podobnego.
Panna Ofelja pierwszego poranku przyzwała do swego pokoju Topsy i z całą powagą rozpoczęła kurs wychowania.
Weszła Topsy umyta, ostrzyżona, w czystej sukni, w wykrochmalonym fartuszku, lękliwa, z wyrazem twarzy jakby się gotowała na wielkie męczarnie, i stanęła u drzwi, czekając na rozkazy panny Ofelji.