Strona:Boecker-Stove - Chata wuja Tomasza.djvu/288

Ta strona została uwierzytelniona.
284
Chata wuja Tomasza

Nieśmiertelna dusza człowieka, odkupiona krwią Syna Bożego, który się stał człowiekiem, a gdy umarł, ziemia drżała, skały się rozpadały i groby się pootwierały; nieśmiertelna dusza tutaj się sprzedaje, wynajmuje, oddaje się w zastaw, wymienia się na inny towar, według potrzeb handlowych lub fantazji kupca.
Tomasz, Adolf i ich towarzysze, powierzeni zostali troskliwej opiece pana Skeggs, właściciela magazynu, który ich nazajutrz miał wyprowadzić na sprzedaż.
Na noc umieszczono ich w długim pokoju, dokąd spędzono wielu innych murzynów różnego wieku, wzrostu i koloru skóry; panowała tam dziwna wesołość, nieustanne śmiechy:
— A, a, ślicznie, dobrze! tak to lubię — rzekł Skeggs. — Moi ludzie zawsze powinni być weseli, zadowoleni! Dobrze, Sambo! — rzekł tonem zachęcającym do tłustego murzyna, który wyrabiając różne figle, pobudzał towarzyszów do ogólnego śmiechu!
Tomasz nie był w stanie podzielać dzikiej tej wesołości niewolników, postawił swój kuferek z odzieniem, którego mu jeszcze nie odjęto, w kącie, opodal od wesołego tłumu i usiadł na nim ze smutnie spuszczoną głową.
Targujący ludźmi używają wszelkich sposobów dla obudzenia w gronie swego towaru głośnych śmiechów, w celu zabicia w nich wszelkiego zastanowienia się nad swym losem, nad okropnem położeniem. Zwyczajnie kupują murzynów na Północy i prowadzą ich na sprzedaż na Południe. Przedewszystkiem kupiec stara się swych niewolników, nim dojdzie na Południe, doprowadzić do stanu zwierzęcej spokojności, zabić w nich potęgę myślenia. Kupiwszy w Wirginii lub Kentucky, prowadzi swą trzodę w wygodne, zdrowe miejsce, najczęściej gdzie są źródła ciepłej wody i tam ją tuczy doskonałą, obfitą strawą; a ponieważ wielu z nich odznaczało się skłonnością do melancholji, cały więc dzień każe grać na skrzypkach i tańczyć. Kto unika zabaw, w kim zanadto jeszcze żywa pamięć żony, dzieci, ojczystego ducha nie dozwala oddawać się wesołości, ten jako ponure, niebezpieczne, złośliwe stworzenie, musi wycierpieć straszliwe męczarnie, na jakie zatwardziały, okrutny i nieodpowiedzialny despota może się zdobyć. Biedne istoty, wyjęte z pod wszelkich praw, służących człowiekowi, udają wesołość, zadowolenie, szczególniej wobec kupujących, sądząc, że tym sposobem łatwiej znajdą dobrego pana i unikną okrutnego katowania, jakie czeka nieszczęśliwych, jeśliby właściciel magazynu nie mógł ich sprzedać.
— Co ten murzyn tutaj robi! — zawołał ośmielony pochwałą Sambo, podchodząc do Tomasza, gdy pan Skeggs wyszedł. Sambo był czarny jak węgiel, ogromny, żywy, wielomowny murzyn, wielki ochotnik do iglów i kuglarstwa.
Co ty tu robisz? — spytał powtórnie Sambo, częstując Tomasza figlarnie w bok kułakiem. — Nad czem rozmyślasz, he?
— Jutro mnie sprzedadzą na licytacji — odpowiedział Tomasz głosem spokojnym.
— Sprzedadzą na licytacji! he! he! chłopcy, słyszycie? Nieprawda, to zabawne! A ja chciałbym być sprzedany! He, powiedz, więc jutro