Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/124

Ta strona została uwierzytelniona.

mierzał był naprawiać, a które wobec tego, co teraz poznał, straciły dlań wszelkie znaczenie. Nie myślał już o powrocie do ludzi. Postanowił tu zostać na zawsze.
Lecz właśnie w tym nieziemsko błogim stanie w jakim się znalazł obecnie — uczuł nagłe szarpnięcie i ostry ból w sercu, a zarazem zgrzytliwy szczęk jakiś uderzył słuch jego, — szczęk pochodzący gdzieś strasznie z głębi — z nizin — gdzieś przeraźliwie z dołu.
To na ponurym zegarze Ziemi wybiła jego własna godzina.



Któregoś dnia, rano, za kantorkiem znaleziono sztywniejący już trup genialnego Zegarmistrza, który umarł w nocy.