Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/155

Ta strona została uwierzytelniona.

nął wolno po niebiosach, aż stanął nad nim w górze srebrny i promienny.
A potem kwiaty zapachniały mocniej, i niebo znowu zbladło — gdzieś w oddali, w oddali odezwał się śpiew pełen rzewności... zapewne głos słowika — bo to było w maju.