Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.

Pocieszali się już tylko myślą, że syn wynagrodzi brzydotę jakąś przynajmniej niezwykłą inteligencyą, albo zaletami charakteru. Gdzie tam! Był on przedewszystkiem fizycznie nad wyraz nieudolnym. W wieku, gdy dzieci już nieźle chodzą i mówią, potworek ledwo umiał utrzymać się w swojem dziecinnem krzesełku, a niebył w stanie wymówić nawet najłatwiejszego pod słońcem słowa (które jest: »pa«...). Naprawdę. Wydawał jakieś dźwięki nieartykułowane, nic z brzmieniem głosu ludzkiego wspólnego mieć niemogące. Ledwo umiał jeść i załatwiać inne, również niezbędne obowiązki. Mógł zresztą długo niejadać i nie sypiał wcale.
Nie umiał nawet drzemać!
Dziwaczny był to rodzaj kreatury jakiejś, niewidzianej jeszcze na świecie, ba, nawet w najobszerniejszych (bo niemieckich) atlasach zoologicznych niemającej miejsca. Zaprawdę to było okropne!
Robiłby wrażenie zupełnego idyoty, gdyby nie ten szczególny wzrok jego, w gruncie rzeczy bezmyślny, ale niepokojący... i gdyby jeszcze nie to, że potworek właściwie i patrzeć nieumiał i na nic nigdy niepatrzył, a widział nawet to wszystko, co działo się za jego pleca-