Ta strona została uwierzytelniona.
pokoiku, na które schodzili się (i to wcale nie drzwiami) jacyś nad wyraz podejrzani goście. Podobno spraszać miał na libacyę do siebie błędne ogniki, niestworzone straszydła z błot i ruin i fosforyczne gwiazdy z mogilników....
To pewna, że wizyty mu składał nawet sam księżyc. I potworek wybornie czuł się i bawił w tem niedobranem gronie przyjaciół.
Przypuśćmy, że jest nieco przesady w opowiadaniach, musiało jednak dziać się tam istotnie coś nadzwyczajnego, gdyż przez szpary okiennic i przez dziurkę od klucza, widywano w pokoju jakieś dziwne, nienaturalne światło.