Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

chnącej nadwyraz, lub jabłka wielkiego jak dynia, zgniłego i pełnego robaków. Lecz nigdy nie przyniósł kwiatka, lalki chociażby gutaperkowej, albo papierowego pajaca, którym tak lubią bawić się dziewczynki, pociągając za nitkę i wprawiając w ruch jego ręce i nogi. Mimo to Lala czuła się zawsze prawdziwie uszczęśliwioną z każdego prezentu potworka.
Chłopak już dobrze chodził i biegał i naraz zaczął mówić jak Demostenes. Czas było zabrać się do nauki. Abecadło, jeżeli nierozgarnie tępego umysłu, to może wpłynąć przynajmniej, rozumowali rodzice, na przytępienie gorszących władz i wykorzenić niebezpieczne talenta. Wzięto więc guwernera. Nauka szła bardzo opornie. Powodem było wyjątkowe lenistwo i wyjątkowa zarozumiałość chłopca. Twierdził on, że nie czytając wie, co każda książka zawiera. Zwrócono się zatem do profesora uniwersytetu, który był nawet przez rok rektorem, a gdy i »magnificencya« nie dał rady, poproszono sławnego astronoma z Berlina, by go nauczył rachunków.
Lecz nie było sposobu wytłumaczyć chłopakowi nawet tej prostej prawdy, że dwa a dwa — cztery. Podług kalkulacyi potworka wypadało coś całkiem niezrozumiałego. Gdy jednak sławny astronom z niezaprzeczoną jasnością, jak