Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/70

Ta strona została uwierzytelniona.

kiwanoby tylko głowami, porozmawiano w cichości i każdy powróciłby znowu do swych zwykłych myśli....
Jednakże w niepokoju o los niewiadomo dokąd wybierającego się podróżnika lub może tylko przez ciekawość, dwóch ludzi puściło się w ślad za nim na nartach. Jeden po śladach sanek zapuścił się bardzo daleko, i kiedy ślady już znikły, jechał jeszcze długo w tę samą stronę, i w końcu nabrał przeświadczenia, że tam stanowczo »nic niema«....
Wrócił więc z niczem do domu i jeszcze gorzej niż z niczem, bo po drodze znalazł zamarznięte zwłoki towarzysza, który był też wyruszył w pościg za królewiczem. Zabrawszy tedy zwłoki nieszczęśliwego, odwiózł je do osady.
Wkrótce wróciły i reny, a z nimi puste sanki, na których leżały tylko futra i wierzchnie okrycie. Zwierzęta naturalnie nie mogły powiedzieć, skąd wracają i co się z ich panem stało...
Pomyślano w Jurtach, że królewicz zginął, lecz nie mając zupełnej pewności tego, liczono jeszcze na możliwość jego powrotu.
Reny odprowadzono do stajni. Naraz zrobiło się w niej widno od jakiegoś niepojętego światła — i w miejscu zwierząt u sanek ukazały się dwie przeurocze wróżki, (które widocznie już