Strona:Bogusław Adamowicz - Tajemnica długiego i krótkiego życia.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

zaczęło mu się to wszystko wydawać naturalnem i prostem. Myślał nawet, że możeby ten właśnie kraj fantastyczny wart był zaszczytu urzeczywistnienia, a inne rzeczywiste zasługują może raczej na to, by żyły tylko w wyobraźni. Myślał, że kto wie, może te bajeczne, fantastyczne istoty — może to właśnie są prawdziwi ludzie... a tamci ułomni z rzeczywistego świata może są tylko wymysłem niesfornej fantazy złośliwych czarowników.
Idąc raz z królewnami przez gęsty bór, ujrzał królewicz nasz straszliwego lwa z rykiem okropnym zdążającego wprost na towarzystwo. Przejęty trwogą prosił królewne, by uciekały, i tymczasem wyłamawszy potężną gałąź z poblizkiego drzewa szykował się mężnie do walki. Lecz ku największemu przerażeniu jego królewny nie usłuchały przestrogi, a najspokojniej podeszły do lwa jeszcze bliżej... i jedna z nich głaszcząc wspaniałą grzywę królewskiego zwierza z uśmiechem zwróciła się do wędrowca następującemi słowy:
— Tu się nie boi nikt dzikich zwierząt, bo nikt im nic złego nie robi... Zapominasz widocznie ciągle, że jesteś w Bajce... Lecz nie zatrzymujmy się, rzekła, ażeby mieć czas zdążyć jeszcze na bal Dobrych wróżek, który się wy-