Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

robić ze mną, co zechcesz.
Duch rzekł wyniośle:
— To fraszki!
Skurczył się i zrobił się tak cienkim i tak małym, jakim był z początku, tak, że przez ten sam otwór, przez szyjkę flaszki mógł wcisnąć się do środka. Zaledwie jednak chlupnął na dno, uczeń natychmiast flaszkę znowu zakorkował i rzucił ją pomiędzy korzenie dębu.
W ten sposób duch został zwiedziony. Uczeń chciał teraz wracać do ojca, ale duch krzyknął wielce żałosnym głosem: