Strona:Czerwony kogut.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.
—   223   —

znam swoją ojczyznę, znów wybiegła — i tyle widziałem ją tego dnia.
Za to bawiła mnie sama pani. Między innemi skarżyła się na córkę, że tak zajęta gospodarstwem, że zupełnie nie dba o siebie, że jej wszystko jedno, jak wygląda i jak ubrana, a jej, matce, wstyd przed obcymi ludźmi. Istotnie zadziwiająco wielka różnica między matką a córką!
Zauważyłem, że pani Widmantowa lubi pokazać się. Chciała mnie, jako bogatemu gościowi, zaimponować, wystawiając, co miała najwytworniejszego: porcelanę, srebra. Ale panna Zofia i pod tym względem niepodobna jest do matki i starała się nie zmieniać zwykłego trybu swego codziennego życia.


Ridiki, 27. V. 1901.
Kochany przyjacielu!

Ani trochę nie żałuję swego przyjazdu! Na Perkuna! to jest typ! W tej swojej białej koszuli i zielonej sukience, pobrzękując bursztynami, rusza się, biega od rana do wieczora, wszystkie kąty są jej pełne. Tak jest zajęta, że mało rozmawiamy we dnie. Matka na nią gde-