Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.
100 
Na dźwięk tej mowy zwracaliśmy czoła

I w lewo biegli oczyma do skały,
Cośmy jej przedtem nie spostrzegli zgoła.

103 
Podejdziem bliżej. Osoby tam stały[1]

W cień zasunięte, co padał od ściany,
Jako zwykł stawać człowiek opieszały.

106 
Jeden duch jakby trudem pokonany

U kolan wiązał swoich ramion sploty,
A lica ukrył pomiędzy kolany.

109 
Więc ja do Mistrza: »O panie mój złoty,

Spojrzyj na tego, co siedzi w nieruchu,
Jakby był bratem rodnym bezochoty«.

112 
Ocknął się, głos nasz przyjąwszy do słuchu

I siedząc, okiem z podełba w nas godził,
Poczem rzekł: »Idź sam, gdyś dzielny, mój zuchu![2]«

115 
Poznałem wtedy, kto był; ni przeszkodził

Dech przyspieszony z ciężkiego zmęczenia,
Żem zatem zwolna ku niemu podchodził.

118 
A kiedym podszedł, głowę od niechcenia

Podniósł i mruknął: »Widziałeś słoneczny
Wóz podchodzący z lewego ramienia?«

121 
Te skąpe słowa i ten giest stateczny

Chwyciwszy, usta rozwarłem w uśmiechu.
»Belacqua!« rzekłem, »jużeś ty bezpieczny!

124 
Lecz czemu siedzisz tu w takim nieśpiechu?

Czy przewodnika czekasz? czyli może
Znów jesteś w dawnym zanurzony grzechu?«

127 
»Bracie, i cóż mi w górę iść pomoże,

Gdy zacząć nie da czyścowej katusze
Ptak[3], co u bramy pełni straży boże?


  1. Niedbali zajmują pierwszy okręg, będący Przedsionkiem Czyśca i odpowiadający Przedpieklu.
  2. W. 113—4. Leniwy duch zaledwie że podnosi głowę. W oryginale także z lenistwa przemawia monosylabami; Or va’ su tu. Jest nim Belacqua, Florentczyk, fabrykant narzędzi muzycznych, sławny w mie-ście ze swego lenistwa. Miał być poufałym Dantego, stąd pochodzi żartobliwy ton ich rozmowy.
  3. Ptak. Po raz drugi poeta nazywa Aniołów ptakami. Jest to wspomnienie naiwnej ikonografii średniowiecznej, gdzie Aniołowie istotnie mają postać raczej ptaków, niż istot ludzkich.