Lecącą wiru wieczystymi skręty
Jak piasek, gdy się z huraganem zetrze.
»Mistrzu«, spytałem, skąd ten chór boleści,
Kto ów lud, taką snać rozpaczą zdjęty?«
Znoszą w tem miejscu te dusze mizerne,
Które bez hańby żyły i bez cześci[1].
Rzesze aniołów, które samolube
Żyły, ni wrogie Bogu, ni też wierne.
Jego piękności; piekło je wyklucza,
Gdyżby z nich gorsi mogli zyskać chlubę«.
Że tak biadają głosami rozpaczy?«
A on wysłuchał mię i tak poucza:
A ciemnym bytem tak są tutaj mali,
Że wszystko inne przenieśliby raczej.
Litość ni Sąd się nimi nie opieka;
Nie mówmy o nich; spójrz raz i pójdź dalej«.
Mknący tak szybko, jakby go nosiła
Dłoń niegodnego spoczynku człowieka.
Nigdybym nie był uwierzył na słowo,
Że tyle ludu śmierć już wytraciła.
- ↑ bez hańby, bez cześci, tj. którzy nie byli »ani zimni ani gorący«.
- ↑ skonu dzień. Komentatorowie rozumieją: zejście do nicości. Prędzej odnosi się to do ustępu Piekła I. w. 117: tam potępieńcy modlą się »skon wtóry«, tj. skon duszy. Ci nie modlą się nawet o to, do tego stopnia czują się niczem.
- ↑ proporczyk, symbol chwiejności.