Ciżbą; pośród nich szła mara człowieka,
Co z trwogi wielką skaził się odmową[1].
I tłoczy razem owe podłe sotnie,
Których Bóg i czart równo się wyrzeka.
Rój ós i przykra kąsa ciało mszyca;
Jęczą, gdy ból im do żywego dotnie.
Którą u stóp ich łzami napojoną
Kłąb glist natrętnych kałduny nasyca.
Nad wielką rzeką ujrzę ludu ławy.
»Mistrzu«, powiadam, »niech mi dozwolono
Każą im spieszyć? Ile zmierzch dozwoli
Rozeznać, widzę, że krok niosą żwawy«.
Gdy staniem kroki zahamowanymi
Nad Acherontem, strumieniem niedoli[2]«.
Zamilkłem, nie chcąc dłużej być natrętem.
I tak do rzeki brzegów szliśmy niemi.
Starzec kędziorów sędziwych i brody[3],
Wołając: »Gorze wam, duchom przeklętym!
Przybywam przewieść was po czarnej strudze
W ciemności wieczne, na żar i na chłody.
- ↑ Co z trwogi wielką skaził się od-mową. Piotr Morone, pustelnik wyniesiony na tron papieski pod imieniem Celestyna V, wnet złożył godność, powrócił do pustelni, a uwięziony od papieża Bonifacego VIII, swego następcy, w więzieniu umarł. Został kanonizowany już po śmierci Dantego, który względem Celestyna V popełnia tutaj niesprawiedliwość, mszcząc się prawdopodobnie za to, iż ustąpienie Celestyna oddało tron papieski znienawidzonemu Bonifacemu VIII, zawziętemu przeciwnikowi Ghibellinów.
- ↑ Acheron »strumień niedoli«, strumień piekielny, jak wiele innych żywiołów mitologicznych, przyjęty ze starożytności.
- ↑ Charon przedstawiony według Wirgiljusza Aen. VI, 298.