Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 024.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

drżała pod groźbą obcego panowania, które Rzym popierał. Wysłano Dantego w poselstwie do papieża aby zażegnać niebezpieczeństwo.
Podanie mieści w chwili téj gdy go rzeczpospolita wyprawiać miała z poselstwem, sławne wyrzeczenie Dantego, w którem upatrywano wyraz dumy niezmiernéj.
Zmuszony do wyjazdu miał się odezwać:
Se io vo chi resta? Se io resto chi va?
Jeźli ja pojadę, któż zostanie? jeźli zostanę, kto pojedzie?
Ale miał słuszność, w istocie zbywało na ludziach, on był jedynym człowiekiem bez nienawiści w sercu, bez celów samolubnych, nie dającym się ująć ni nastraszyć i zdolnym zbawić ojczyznę.
Jednakże posłuszny pojechał, ale po to ażeby został wstrzymanym w Rzymie, gdyż Bonifacy VIII pojmował, jaką będzie przeszkodą dla Walezijusza.
Tymczasem rozwijały się wypadki, — bractwa i cechy mieszczan z wyjątkiem jednego, znużone walkami, zgodziły się na przyjęcie Karola, który przyrzekał iż nie naruszy swobód grodu i wnijdzie jako pacyfikator.
Czarni, stronnictwo odznaczające się gwałtownością, popierało Walezijusza, stało ono po za nim i pozornie pragnąc pokoju, wrzało zemstą.
Smutne były dni tryumfu tego, którym płomień pożarów przyświecał — otwarto więzienia, wypuszczono złoczyńców, grabież i gwałty zakrwawiły Florenciją. Zemsta była nieubłaganą, czarni znęcali się z zajadłością barbarzyńską nad stronnictwem Cerchich.
Padł ich ofiarą poeta, zapozwany, nieosądzony i wskazany na spalenie żywcem, jeźliby został pochwyconym. Był w Rzymie gdy mu zadano wymyślone winy, bronić się nie mógł i pozostał wygnańcem, tułaczem do końca życia.

XVII.

Z tym dniem rozpoczął on swoją wędrówkę tęskną, łzawą, męczeńską ale pełną owoców, które tylko wielka boleść rodzić umie.
Ubolewać można nad tém życiem złamanem wielkiego człowieka, ale byłżeby on podniósł się do téj wysokości ducha, do téj uczucia potęgi, gdyby nie cierpienia?
W życiu człowieka wszystko wielkie rodzi się w bólach — szczęście czyni bojaźliwym i bezsilnym, boleść zolbrzymia i spotężnia ludzi i ludy. Drobne istoty giną zgniecione jéj brzemieniem, ale to co ma zaród żywota — wyrasta.
Dante na wygnaniu dopiero staje się onym wielkim wieszczem chrześcijańskim, przed którym ta ojczyzna co go uczyniła tułaczem, przez wieki ma klęczeć w szatach pokutnych.
Narody, które starają się sobie usłać łoże wygodne a złociste, za-