Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 029.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

przytaczają dowody iż w oblężeniu Florencij (Marzec 1313 r.) znajdował się w wojskach cesarskich, co nie zdaje się prawdopodobném.
Niedaleko od Genui, na drodze ze Specij do Pizy, około znikłego dziś miasteczka Luni, w oddzielnym kraiku, który się niegdyś zwał Lunigiana, a do dziś dnia odrębność pewną w obyczajach ludu zachował, mieszczą jedno o Dancie wspomnienie, które Cesare Balbo przywodzi w jego żywocie.
Czasu wędrówek wygnania, błądząc po nieznanych kraju zakątkach, Dante wszedł raz wieczór do otwartego jeszcze, ale już pustego przy klasztorze kościołka. Tu posępny, zadumany, począł chodzić od ołtarza do ołtarza, od obrazu do obrazu, rozmawiając duszą z tym, w którego przybytku się znajdował.
Wtém braciszek widząc nieznajomego błąkającego się po kościele, zdającego się szukać czegoś, zbliżył się i zapytał go.
— Czego tu szukacie?
— Pokoju! (La pace) odpowiedział poeta.
Ale o takim pokoju jakiego on szukał na ziemi, marzyć się nie godzi, pokój to nie tego świata.
Pobyt w Weronie u Can Grande i przyjaźń możnego pana dla ubogiego poety, nie ulegają wątpliwości.
Charakterystycznem jest, iż Dante wygnaniec, tułacz, już naówczas stał tak wysoko u współczesnych, iż w każdym ważniejszym wypadku głos podnosił. Tak do Henryka VII, do Florentczyków, na ostatek do kardynałów zebranych dla obioru papieża po śmierci Klemensa V, odzywa się z powagą męża, którego zdanie na szali zaważyć musi. Chwalono powszechnie te odezwy wielkiego człowieka — ale go nie słuchano.
Rosła sława Dantego na téj pustyni wygnania, poemat jego już w części był znany, oceniano głęboką jego naukę i duszę szlachetną. Miał on przyjaciół nawet w téj Florencij ukochanéj zarazem i znienawidzonéj, którzy się dlań o dozwolenie powrotu starali.
W r. 1317, jak się zdaje, duchowny jakiś doniósł mu, iż rzeczpospolita nareście zezwalała na powrót jego, ale pod pewnemi warunkami. Warunki te były ażeby odarty ze wszystkiego, bo mu jego mienie na skarb zabrano, zapłacił karę pieniężną wynoszącą osiem tysięcy lirów i — w dzień uroczysty, w stroju pokutnika, w koszuli, ze świecą w ręku jak winowajca upokorzony, przeszedł ulice miasta!!
Odpowiedź Dantego na list przyjaciela doszła do nas, — z goryczą się w niéj odzywa:
»Czyżem zasłużył, bym w oczach wszystkich niewinny, po piętnastu wygnania latach, po trudzie i pracy nad nauką — tak do ojczyzny powracał?
Nie tą ja drogą mój ojcze, powrócić mogę do kraju, a jeśli znajdziecie inną, która by sławie i czci Dantego nie czyniła krzywdy, — o! pójdę nią i nie powolnemi kroki!«
Kończy zaś smutnie: